Wednesday 30 November 2011

Niedoszli Farmerzy w Grahamstown

W czasie naszej wycieczki do Grahamstown poznaliśmy interesującą historię tego miasta.
W 1820 roku na brzegu zatoki Algoa wylądowali angielscy osadnicy, którym rząd obiecał życie w spokojnej krainie, mlekiem i miodem płynącej. W rzeczywistości trafili w sam środek krwawego konfliktu między burami po jednej stronie rzeki Great Fish a Khoza po drugiej, toczącego się o żyzne pastwiska zwane Zuurveld.
W centrum tych niespokojnych ziem leżało Grahamstown. W 1819 roku w czasie piątej wojny na pograniczu, 9000 wojowników Khosa pod wodzą Makany zaatakowało miasto i niemal je zdobyło.
Podobno do niepowodzenia przyczynił się to że Makama – zgodnie z kodeksem wojennym Khosa, kazał przepuścić do obrońców kobietę, która przemyciła im beczkę prochu.
Jak szybko przekonało się tysiąc osadniczych rodzin, gospodarowanie w takich warunkach było niemożliwe. Przeszkody piętrzyły się na każdym kroku, brak doświadczenia i rąk do pracy, wrogo nastawieni sąsiedzi, powodzie, susze, choroby roślin uprawnych. Do 1823 roku niemal połowa osadników zdążyła przenieść się do miast, gdzie wróciła do zawodów uprawianych wcześniej w Anglii. Grahamstown przekształciło się w ważny ośrodek handlowo-przemysłowy, w którym siekiery, noże i koce wymieniano na kość słoniową i skóry dzikich zwierząt. Biegli w rzemiośle osadnicy produkowali metalowe narzędzia, wozy i odzież. Wkrótce Grahamstown wyrosło na drugie co do wielkości miasto w Kolonii Przylądkowej, któremu kontakt ze światem zapewniały Port Elizabeth i Port Alfred.

Wycieczka do Grahamstown

Grahamstown to stolica Krainy Osadników (Settler Country). Urodą przypomina angielskie miasta, i aż wierzyć się nie chce że kiedyś było świadkiem krwawych wojen. W centrum zachowało się nieco przykładów architektury wiktoriańskiej i wczesno edwardiańskiej. Dwa najefektowniejsze to budynek Grocotts Mail, wciąż zajmowany przez redakcję tej gazety, oraz Birchs Gentlemens Outfitters, ze staroświecką pocztą pneumatyczną do przesyłania gotówki pomiędzy piętrami.
Wizyta w okolicznych osiedlach murzyńskich to okazja by poznać bliżej kulturę Khosa – dawnych władców tych ziem, którzy po długich walkach ulegli w końcu Burom i Brytyjczykom. Najbardziej rzucającą się w oczy grupą są studenci Uniwersytetu Rhodesa, okupujący w czasie roku akademickiego tutejsze puby i bary.

Informacja
Tutejsze biuro informacji turystycznej Makana Tourism mieści się w niedużym budynku obok Standard Bank. Jest ono zarazem przedstawicielem linii autobusowych Translux i oferuje dostęp do internetu.

Storms River informacje turystyczne

Storms River

Wieś Storms River łatwo jest pomylić ze Storms River Mouth w Parku Narodowym Tsitsikamma. Zjazd z szosy N2, jedź 4 km na wschód od skrętu do parku (oznakowany Storms River Mouth albo Stormsriviermund w afrikaans), wskazują tablice. Storms River to maleńka wioska o rzadkiej zabudowie, z kilkoma pensjonatami, biurem turystycznym oraz punktem informacyjnym na stacji benzynowej Petro Port przy autostradzie N2 (Tsitsikamma Tourism Information Office). Na wschód od Storms River przy autostradzie N2 rośnie Wielkie Drzewo (Big Tree), czyli potężny, 36-metrowy strączyn żółty, a obok rozciąga się las, jeden z najlepiej zachowanych w RPA, z wieloma pięknymi okazami drzew. Wytyczono z tego miejsca szlak Ratel o długości 4,2 km, wzdłuż którego umieszczono opisy najciekawszych drzew.

Aktywny wypoczynek


Z mostu nad rzeką Bloukrans, 21 km na zachód od Storms River, dokładnie poniżej szosy N2 można oddać najdłuższy na świecie skok na bungee (216 m). Przyjemność kosztuje R700 a samo zejście na platformę do skoków R100. W planach jest budowa zjeżdżalni. Rezerwacje na miejscu, albo przez schronisko, albo wystarczy zjawić się w dowolnym dniu przy moście w godzinach 9.00 do 17.00.
Organizacją innych form aktywnego wypoczynku w Storms River zajmuje się biuro Storms River Adventures, które proponuje między innymi spływ na dętce po rzece Storms, zjeżdżanie na linie ze skał i drzew, wycieczki na rowerach górskich oraz całodniowe wycieczki do wąwozu Storms obejmujące spływ na dętce, zjazd na linie i wycieczkę rowerową.

Szlak Wydr, Delfinów i Tsitsikamma

42-kilometrowy Szlak Wydr (Otter Trail) to jedna z najbardziej cenionych w RPA tras turystycznych w Afryce Południowej, biegnąca pięknym wybrzeżem od Storm River Mouth do Natures Valley. Przejście całej trasy zajmuje pięć dni, a po drodze trzeba przeprawiać się przez bród przez kilka rzek. Niezbędna jest dobra kondycja, ponieważ pokonuje się wiele stromych odcinków.
Rezerwacje wycieczki do przybycia szlaku przyjmuje biuro South African National Parks w Pretorii. Zazwyczaj trzeba o tym pomyśleć rok wcześniej, ale często zdarzają się rezygnacje, warto więc przynajmniej zapytać o 2 lub 3 osoby (samotni turyści nie są wpuszczani na trasę). Śpi się w sześcioosobowych szałasach z materacami, ale bez pościeli, bez miejsca do gotowania ani bieżącej wody. Na całej trasie obowiązuje zakaz obozowania na dziko.

64-kilometrowy szlak Tsitsikamma zaczyna się w Natures Valley, a kończy w Storms River i biegnie przez lasy równoległe do Szlaku Wydr, ale bardziej w głębi lądu. Na przejście tej trasy również potrzeba 5 dni i 4 nocy, uchodzi ona jednak za łatwiejszą od Szlaku Wydr. Płaci się jedynie za nocleg w szałasach na drodze. Rezerwacje przyjmuje Forestry Department w Pretorii. Informacji udziela Natures Valley Rest Camp.

Szlak Delfinów (Dolphin Trail) to idealna propozycja dla osób, które nie chcą dźwigać ciężkiego plecaka ani spać w szałasach. Pokonanie tej trasy biegnącej ze Storms River Mouths nad rzeką Sandrif zajmuje cztery dni. Śpi się w wygodnych hotelach a bagaże są przewożone pomiędzy kolejnymi punktami noclegowymi. W cenę wliczono wszystkie noclegi, posiłki, usługi przewodników oraz rejs do wąwozu Storms w drodze powrotnej. Miejsca rezerwuje biuro Parku Narodowego Tsitsikamma.

Wydry na Szlaku Wydr

Kempingi w RPA

Pola namiotowe i kempingi dla samochodów z przyczepami od lat zastępują dom wielu południowoafrykańskim rodzinom. W większości miast działają niedrogie pola namiotowe i kempingi dla przyczep, jedna całkiem przyjemne, inne wręcz przeciwnie. Te w pobliżu wielkich miast z reguły nie należą do bezpiecznych, dlatego znacznie lepiej jest skorzystać w czasie wycieczki z kempingów prywatnych, lub tych położonych w obrębie parków narodowych czy rezerwatów, bez wyjątku, świetnie prowadzonych, atrakcyjnych i wspaniale wyposażonych między innymi w łaźnie, kuchnię, energię elektryczną, wyposażenie kuchenne i wodę. W regionach turystycznych pola namiotowe stanowią coś w rodzaju autonomicznych kurortów, mają własny basen, restaurację i sklepy. Ceny podawane są od osoby, średnio R100 od osoby albo R150 dla dwóch osób plus R20 za każdą dodatkową osobę. W okresie szkolnych wakacji miejsca w takich kempingach są całkowicie zajęte. Na wielu kempingach dla przyczep obowiązuje zakaz stosowania nieprzemakalnych podkładów pod namiot (w mniejszych namiotach są one najczęściej wszyte), które rzekomo niszczą trawę. Planując dwu-, trzydniowy pobyt, może uda się przekonać zarządcę pola że nie poczyni się namiotem żadnych szkód. Na niektórych kempingach dla przyczep w ogóle nie można rozbijać namiotów, choć jeśli personel zorientuje się że ma do czynienia z cudzoziemcami bez przyczepy, zwykle znajduje dla nich jakąś kwaterę.
W Lesotho i Suazi oprócz obozowisk w parkach narodowych i rezerwatach przyrody działa zaledwie kilka oficjalnych kempingów. W zamian za to można nocować w dowolnie wybranym miejscu (niekoniecznie za darmo). Przed rozbiciem należy zapytać o pozwolenie starszyznę najbliższej wioski, by okazać szacunek lokalnej społeczności, a przy okazji zmniejszyć potencjalne ryzyko stania się obiektem napaści. Wymiana uprzejmości może zaoferować ofertą wynajmu domku na noc za około R50. Biwakowania w RPA szczególnie się nie poleca.

Bed & Breakfast i Pensjonaty w RPA

B&B i zwykłe pensjonaty (różnica pomiędzy nimi z reguły bywa trudna do sprecyzowania) to jedne z najatrakcyjniejszych składników bazy noclegowej RPA. Można je znaleźć zarówno w metropoliach, jak w małych miasteczkach a na terenach wiejskich, ich funkcję pełnią prywatne gospodarstwa. Niektóre z najtańszych obiektów nie budzą co prawda okrzyków zachwytu, ale standard jest przeważnie wysoki, a relacja jakości do ceny znacznie korzystniejsza niż w podobnych pensjonatach w Wielkiej Brytanii, Austrii czy Stanach Zjednoczonych. Zabytkowe meble, prywatne trasy i duże ogrody z basenem nie należą do rzadkości. W regionach wiejskich jak Winalands na północ od Kapsztadu, dodatkowym atutem bywa także malownicza lokalizacja. W wielu z nich goście mogą liczyć na osobne wejście i prywatną łazienkę oraz sowite i smaczne śniadania. Ceny rozpoczynają się od R400 za pokój dwuosobowy z łazienką i śniadaniem. Pensjonatów i B&B nie brakuje również w townshipach w takich jak Soweto czy Khayelitsha, a skorzystanie z ich oferty to najlepszy sposób na bliski kontakt z codziennością dzielnic. Właściciele bardzo często proponują wycieczki po okolicy, a pod względem gościnności, nie mają sobie równych w całej Afryce. Nocleg w takim pensjonacie z reguły kosztuje R200 od osoby.

Tuesday 29 November 2011

Schroniska turystyczne odwiedzane w czasie wycieczek

Schroniska Turystyczne

Zdecydowanie większość obiektów tego typu skupia się w najpopularniejszych miastach i regionach turystycznych RPA, takich jak Kapsztad czy Trasa Panoramiczna. Oznacza to, że na rozległych połaciach kraju jedyną możliwością dla niezamożnych turystów wciąż pozostają kempingi. Standard schronisk jest z reguły wysoki – dostęp do internetu, urządzenia kuchenne i tablice z ogłoszeniami turystycznymi to tylko niektóre z oferowanych udogodnień. W wielu z nich można można także zamówić wyżywienie i uzyskać informacje o najdogodniejszych połączeniach komunikacji lokalnej. Większość obiektów znajduje się w pobliżu tras obsługiwanych przez Baz Bus. W przeciwnym razie chętnie odbiera gości z najbliższego przystanku. Oprócz sal wieloosobowych (średnio ok. R100 za łóżko), część schronisk oferuje pokoje prywatne, których cena zaczyna się od R200 za dwójkę. W niektórych można wynająć dwuosobowy pokój, w pojedynkę po obniżonych cenach, w innych można rozbić namiot na ich posiadłości.
W Suazi schroniska turystyczne działają w Mbabane, dolinie Ezulwini i Manzini. W Lesotho można je znaleźć w miejscowości Malealea, Somonkong i Mokhotlong oraz na przełęczy Sani. Ceny i udogodnienia są podobne do tych oferowanych w RPA. W wielu miastach Lesotho łatwo jest przenocować w tak zwanych rolniczych ośrodkach szkoleniowych, o ile w danym momencie dysponują one wolnymi miejscami. Pokoje są skromne, ale przyzwoite, bez oddzielnych łazienek, za to za naprawdę niewielkie pieniądze (ok. R50 w całym kraju). W większości tego typu obiektów jest także wspólna kuchnia. W RPA działa również Międzynarodowa Federacja Schronisk Młodzieżowych. Afiliowane przy niej schroniska można znaleźć w najpopularniejszych regionach turystycznych, jedno nawet w Suazi, ale wizualnie nie różnią się one bardzo od niezrzeszonych odpowiedników. Posiadanie karty członkowskiej bardzo się opłaca, gdyż upoważnia to do 100% rabatu w schroniskach stowarzyszonych oraz zniżek u niektórych przewoźników autobusowych, operatorów wycieczek, a czasami nawet w sklepach z deskami surfingowymi.

Wednesday 9 November 2011

Ulusaba – Sabi Sands RPA

Ulusaba to posiadłość należąca do Richarda Bransona ma 13500 ha i jest w rezerwacie Sabi Sands niedaleko Parku Krugera. Richard Branson zakupił to miejsce 15 lat temu. Przelot z Johannesburga zajmuje trochę ponad godzinę. Ulusaba uważana jest za najlepsze miejsce do oglądania dzikiej zwierzyny. Woda przy zaporze Xikwenga Dam zawiera wiele minerałów, przyciąga wiele afrykańskich zwierząt.
Jeśli chcecie, możecie tutaj też zamieszkać. Cena od osoby w standardowym pokoju wynosi R4700 (ok. 1900 PLN) za noc i R9800 od osoby za suite.
Cena wydaje się wysoka, ale zawarte w niej są transfery z lotniska, przewodnicy, posiłki, napoje chłodzące i pralnia. Można też korzystać z kortu tenisowego, basenu kąpielowego, gymu, baru i jadalni.

Ulusaba to posiadłość należąca do Richarda Bransona

Friday 4 November 2011

Inverdoorn Game Reserve.

Trudno wyrazić słowa podziwu kiedy po raz pierwszy przejeżdżałem przez bramę
Rezerwatu Inverdoorn. Nie może to być opisane w pełnym tego słowa znaczeniu, dlatego raczej powinno być doświadczone.
Położony zaledwie 2,5 godziny jazdy od centrum miasta Kapsztadu, ten10 000 ha rezerwat, wolny od malarii położony Ceres-Karoo, w otoczeniu majestatycznych gór, w których duże stada zwierząt swobodnie poruszają się w ich naturalnym środowisku. Począwszy od słodkich i nieśmiałych surykatek, do lwów.
Inverdoorn ma solidną reputację w RPA ochrony i wypracował sobie solidną markę na całym świecie wraz z założeniem Western Cape Cheetah Conservation (WCCC), założone przez właściciela Damien Vergnaud. Znany z niekonwencjonalnych i intuicyjnych
technik szkolenia zwierząt podczas pielęgnacji przyjaźni między zwierzęciem a człowiekiem i edukacji wszystkich gości o znaczeniu ochrony gepardów, organizacja ta jest czymś
naprawdę wyjątkowym. W ramach niesamowitego doświadczenia istnieją różne sposoby jakimi goście mogą dowiedzieć się więcej o WCCC, takich jak obserwacja dzikich gepardów na safari
lub w czasie codziennego systemem ćwiczeń, gdzie osiągają one prędkość 110 kilometrów na godzinę. Ekskluzywne zaproszenia są wymagane do chodzenia na spacery z oswojonym gepardem.
Po tych wszystkich emocjach, możesz by pomyśleć, że nie ma już więcej niespodzianek, ale po powrocie do lodge będziesz powitany przez naszych pracowników, posadzą cię koło ogniska (boma), spędzisz tutaj przyjemnie czas z ulubionym drinkiem w dłoni. Kiedy obiad jest podawany, będziesz zauroczony połączeniem francuskiej elegancji i solidnych smaków Afryki Południowej.

Tuesday 1 November 2011

Wycieczka do Rezerwatu Suikerbosrand

Rezerwat Suikerbosrand znajduje się w odległości niecałej godziny jazdy z Johannesburga. Dlatego warto jest pojechać tam na weekend.
Na terenie 11595 hektarów można spotkać wiele afrykańskich zwierząt. W dodatku, nie musisz jeździć samochodem, możesz wybrać się na pieszy szlak i obserwować zwierzęta w czasie wędrówki. Nie występują tam niebezpieczne dla ludzi zwierzęta.
Oto kilka zdjęć z niedzielnej wycieczki do rezerwatu Suikerbosrand.
Nazwa suikerbosrand pochodzi od krzewu protea, z którego w kiedyś robiono cukier.
Suiker znaczy w afrikaans cukier, bos to busz.




Niedzielna wycieczka do rezerwatu Suikerbosrand
Widok na rezerwat Suikerbosrand
W czasie wędrówki spotyka się dzikie zwierzęta
Zdjęcia z rezerwatu Suikerbosrand