Thursday 29 November 2012

Dlaczego warto odwiedzić Afrykę Południową?

Co takiego magicznego jest w tym zakątku świata? RPA, jak cała Afryka, to mieszanka kultur i narodowości, a przede wszystkim niesamowite kolory i zapachy oraz przyjazny klimat i słońce, które świeci tutaj 320 dni w roku. Do tego należy dodać doskonałe jedzenie i wyśmienite południowoafrykańskie wina. Warto też wspomnieć o lokalnej muzyce, różniącej się w każdym regionie. RPA stanowi niezmiernie interesujący kierunek turystyczny, który ma do zaoferowania moc wspaniałych atrakcji. Wszystkie państwa Czarnej Afryki są pełne magii i piękna. RPA, Zambia, Botswana, Namibia, Zimbabwe… – każdy z tych krajów jest inny i niepowtarzalny. Gdy przemieszczamy się z południowego krańca kontynentu na północ, w kierunku Tanzanii, widzimy, jak zmienia się szata roślinna oraz styl życia mieszkańców. Słabiej jest tu rozwinięty przemysł, więcej biedy i ubóstwa, ale za to dookoła rozciągają się dziewicze tereny. Tanzania kojarzy mi się zawsze ze wspinaczką na magiczny szczyt Kilimandżaro. Opisaliśmy to w jednym z poprzednichblogów. Lista atrakcji Afryki Południowej jest bardzo długa, miejsc wartych zobaczenia wiele. Dlatego nasze wycieczki są w szybkim tempie żeby zobaczyć jak najwięcej.

Wielka Piątka Afryki

Wielka Piątka Afryki

Każdy, kto przyjeżdża do RPA, pragnie przede wszystkim zobaczyć dzikie zwierzęta i dziewicze, rozległe, zapierające dech w piersiach otwarte przestrzenie Afryki. Marzy o przeżyciu niezapomnianego safari na terenie jednego z tutejszych słynnych obszarów chronionej przyrody. Park Narodowy Krugera należy do najważniejszych tego typu miejsc do odwiedzenia. Tak naprawdę potrzeba co najmniej kilku dni, żeby zobaczyć wszystkie jego interesujące zakątki. Podczas safari w Parku Krugera nigdy nie wiesz czego możesz się spodziewać i co możesz zobaczyć. Naszym celem jest zwasze zobaczenie Wielkiej Piątki Afryki, czyli lwa, nosorożca czarnego, lamparta i bawoła. W RPA każda pora roku ma swój niepowtarzalny urok. To, co widzimy w danym miejscu, gdzie indziej i kiedy indziej może przybrać inną formę lub nigdy się nie powtórzyć… Jedno jest pewne – Afryka oferuje podróżnikom niesamowite krajobrazy. Niedaleko Parku Krugera można zwiedzić przepiękny kanion rzeki Blyde, bardziej zielony i pełen życia niż słynny Kanion Rzeki Ryniej w Namibii. Co chwilę zmieniają się tu widoki i roślinność,a zachody słońca – szczególnie na terenach pustynnych – zapierają dech w piersiach. Moim magicznym miejscem jest Karru, położone na północ od Kapsztadu. Odwiedzając ją, znajdziemy się z dala od ludzi, telefonów i cywilizacji wielkich miast. Ten jeden z najbardziej suchych regionów Południowej Afryki w okresie wiosny staje się pełen życia, różnokolorowych kwiatów. Jaki to wówczas wspaniały widok! Uwielbiam turystów, którzy pragną poznać jak najlepiej RPA, zwiedzić jak najwięcej miejsc w tym kraju. Czeka tu na nich bogaty wybór zakwaterowania, m.in. luksusowe namioty, pensjonaty typu Bed & Breakfast, komfortowe hotele i safari lodge.

Sunday 25 November 2012

Pytanie w sprawie samodzielnego zwiedzania Namibi

Serdecznie witam bardzo zainteresowała mnie propozycja jaką Pan przedstawił na swojej stronie internetowej dotycząca zwiedzania samemu samochodem Namibii. Interesowała by mnie taka wyprawa dla pięciu osób 2013roku w pazdzierniku /3 tygodnie/. W Winthoek można wynająć takie samochody jednak wynajęcie pojazdu w agencji przez Pana rekomendowane zapewne jest bardziej pewne. Czy pan ma opracowana trasę czy sam mam to ewentualnie zrobić . Nie doczytałem się jakie są koszty paliwa w Namibii Czy można wyjechać z Namibii do sąsiednich krajów/chciałbym odwiedzić kolegę w Zimbabwe/ Mam do Pana bardzo wielkie zaufanie gdyż już korzystałem z Pańskich usług w 2011 jadąc na fascynującą wycieczkę do Botswany. Bardzo proszę o odpowiedz. Pozdrawiam Moja odpowiedź Witam Panie Romanie, bardzo dziękuję za e-mail. Doskonale Pana pamiętam. Namibia jest bardzo łatwym krajem do zwiedzania. Nie ma tam rozbudowanej sieci dróg, najlepiej, proszę najpierw poczytać na naszej stronie internetowej o atrakcjach. Potem, kiedy zdecydujecie się, co chcecie zobaczyć, proszę oznaczyć to na mapie i można jechać. Drogi w Namibii są dużo lepsze niż w Polsce. Są to w większości drogi gruntowe, nie asfaltowe, ale można nimi naprawdę jechać szybko. Na mojej stronie zamieściłem zdjęcie takiej drogi. Jest wiele miejsc wypożyczających samochody. Dla mnie jest taniej pojechać swoim samochodem, dlatego nie jestem w stanie dać godnego polecenia miejsca. Kilka lat temu wypożyczyłem tam samochód, ale wyszło dosyć drogo. Proszę zobaczyć, gdzie wypożyczyłem na stronie Samochodowe Wakacje w Namibi. Poza tym, miejsca zmieniają się, czyli to co było kiedyś tanie, może być teraz drogie. Najlepiej jest zapytać w kilku miejscach i porównać ceny. Samochód, niekoniecznie z namiotem dachowym. Taniej jest wypożyczyć trochę mniejszy samochód i mieć swój namiot. Cena paliwa w Namibii jest różna w zależności od odległości od dostawcy. W listopadzie paliwo staniało 10c i kosztuje trochę poniżej R12 za litr, co jest drogo, kilka lat temu litr kosztował połowę taniej niż w Polsce. Proszę przeliczyć w kalkulatorze walutowym, http://waluty.wp.pl/?ticaid=1f972, ZAR12 to 4,3 pln za litr. Co do wyjazdu do Zimbabwe, nie jestem pewien. Normalnie, nie pozwala się tam jechać wypożyczonym samochodem. Zimbabwe to kraj 3 świata. Można tam sprzedać samochód i nikt was już nie znajdzie ani samochodu. Sytuacja się teraz zmienia, wielu ludzi jeździ wypożyczonymi samochodami do Vic Falls, czyli można to wynegocjować ale będą wymagali większej zaliczki. Na naszej stronie podałem przykładowy plan zwiedzania samodzielnie. Można używać miejsca prowadzone przez czarnych obywateli, wychodzi dużo taniej i jest ciekawiej. 95% obiektów jest w rękach białych, ale od kilku lat, lokalne plemiona mają prawo do opieki nad lokalnymi atrakcjami i dzięki temu mogą prowadzić kempingi. Można zatrzymać się w pensjonacie Rivendell, obiad w La Marmite. Tam zapytajcie o lokalnego przewodnika żeby pojechać na zwiedzanie townshipu Katutura. W drugi dzień Aabadi Bush Camp, po drodze kupicie pamiątki w Okahandja. Po lunchu rodzina Buszmenów San może zabrać was na wycieczkę po ich wiosce i okolicy. Może to dla was być ciekawe. Jestem przeciwny dawania prezentów, ale możecie zabrać jakieś rzeczy dla nich. Potem, wyjazd do Etoshy na dwa albo 3 dni. Tam nie ma tańszych kempingów, wszystko prowadzone jest przez zarząd państwowy, dlatego bez różnicy co wybierzecie. Kempingi opisałem na stronie o Etoshy, przykładowo Okaukuejo. Następne 4 dni możecie przeznaczyć na Koakoland. Można zatrzymać się w Opuwo Country Lodge i pomagać lokalnym ludziom Himba przez następne 4 dni (ekstremalna propozycja, ale warto spróbować). Potem wyjazd do Fort Sesfontein w Damaralnd. Tam organizowane są wycieczki 4X4 w poszukiwaniu pustynnych słoni w Huanib River. Najpiękniejszy zakątek Namibii to moim zdaniem Aba-Huab/Movani. Później Swakopmund, tam można zobaczyć welwiczje i kolonie ptaków i uchatek. Dobrze jest pojechać na Wybrzeże Delfinów. Potem wyjazd so Sossusvlei, po drodze zatrzymujecie się w Solitaire. W Sossusvlei można zatrzymać się w Agama Rest Camp, ale musicie wyjechać bardzo wcześnie żeby dojechać na wydmę 45 przed wschodem słońca. Dobrze jest udać się na piesze zwiedzanie z lokalnym przewodnikiem Deadvlei. Jest to miejsce z kikutami bardzo starych akacji. Na jednym z nich siedziała Jenifer Lopez, kiedy kręcili tam film. Dobrze jest odwiedzić wieczorem wydmę Elim. Potem możecie wrócić do Windhoek albo jechać do Zimbabwe. Pozdrawiam Waldemar Delekta

Saturday 3 November 2012

Wspomnienia z Tanzanii

wróciłam z, w sumie 20dniowej, wyprawy trekkingowej w Tanzanii. Kolejne marzenie zrealizowane. 2.10, o godzinie 7-25 w wieku 42 lat(cytat z certifikatu) zdobyłam Kilimandżaro. Potem było jezioro Chala, na pograniczu z Kenią, potem safari w Tarangire, Ngorongoro i Serengeti NP, potem coś jak się okazało najptrudniejszego..zdobycie kolejnego wulkanu, wciąż aktywnego czyli Ol Doinyo Lengai, to święta góra Masajów, tam ich Bóg do niech mówi, było ciężko, ale dałam radę.Jezioro Natron z milionami flamingów, niestety w burzy piaskowej mnie zastało...ja je zastałam... Na lotnisku poznałam 18 osób, z którymi dzieliłam namioty i trudy aż po Zanzibar, bo na deser było tam 5 dni wypoczynku. Znalazłam, odwiedziłam tam dom Polki Doroty Katende. Jakiż to inny świat, ta Afryka...hakuna matata mnie wykańczała, pole pole(wolniej) też;-) Bardzo tęskniłam za domem, chyba się wyleczyłam z samotnych wyjazdów.chociaż grupie nie moge nic zarzucić, było 3ch lekarzy, więc podzwiązek zawodowy się utworzył. Życie bez wody, bez łazienki jest na krótką metę do wytrzymania, ale pył wulkaniczny wszędzie sie wciskający, wciąż brudne ręce psychicznie działał..nie powiem... KLMem leciałam z Amsterdamu, w Arushy jedna osoba nie miała plecaka, nie ja... po 1,5dnia się znalazł, ale bez śpiewora. "To jest Afryka"...powtarzaliśmy nagminnie. Na wyjazd zdecydowałam sie kiedy koleżanki, które miały ze mną lecieć "niżej" zn nad Wodospady Wiktorii wykruszyły się , albo zajęły remontami domów. Zrezygnowałm z remontu mojej kuchni, wzięłam pozyczkę i wlazłam na najbardziej suchy szczyt, zobaczyłam wolno stojące zwierzątka...i wyspę , nad którą leciałam dwa lata temu. Teraz już codzienność, błogi stan, jakże mi miły.