Wednesday 4 December 2013

Ekosystem Kalahari będzie zniszczony przez eksploatację gazu łupkowego

Niedawno wyszło na jaw że rząd Botswany zgodził się na wydobywanie gazu łupkowego na terytorium Kalahari, ignorując ostrzeżenia ekologów i społeczności, którzy mogą stracić dostęp do wody pitnej. Szczelinowanie hydrauliczne gazu łupkowego jest już przeprowadzane na terytorium Central Kalahari Game Reserve, jednego z największych obszarów chronionych na świecie. Skutki mogą być tragiczne. Poziom wód gruntowych obniży że drastycznie, może też dość do zatrucia wody ściekami. Najbardziej ucierpią na tym wielkie stada słoni, do tej pory żyjące sobie tutaj beztrosko. Szczelinowanie hydrauliczne, znany jest przedmiotem zażartej debaty w USA, Wielkiej Brytanii, RPA i innych krajach na całym świecie, zieloni aktywiści ostrzegają, że degraduje to ziemię zanieczyszcza powietrze i wodę. Botswana, chwalona jako jedna z najbardziej stabilnych demokracji w Afryce, przez 10 lat po cichu przyznawała licencje międzynarodowym korporacjom do wykonywania szczelinowania w delikatnym Central Kalahari Game Reserve. Niektórzy obserwatorzy uważają, że jest to najbardziej prawdopodobny powód dlaczego rządu prezydenta Iana Khama nie wydaje pozwolenia Buszmenom Kalahari, zwanym San na powrót do ziemi swoich przodków. Rząd zaprzecza i mówi, że trwają odwierty, które nie powinny być zdefiniowane jako szczelinowanie. Po reportażu telewizyjnym Carte Blanche w telewizji RPA emitowanym w dniu 01.12.2013, rząd Botswany przyznał się do tych zarzutów. Keikabile Mogodu,reprezentant Buszmenów, powiedział: „nic nie słyszałem Jesteśmy w ciemności. Jeśli szczelinowanie odbywa się w obszarach, w których mieszkają nasi ludzie, wymagane są wcześniejsze konsultacje. Firmy powinny rozmawiać z ludźmi. Staramy się nawiązać kontakt z ministerstwem, bo szczelinowanie jest niebezpieczne i zniszczyć równowagę biologiczną całego ekosystemu. Powinna być debata w mediach " Central Kalahari Game Reserve jest drugim co do wielkości rezerwatem przyrody na świecie, o powierzchni 52800 km². Przedsiębiorstwa energetyczne, które biorą udział w wydobyciu to australijskie Tamboran Resources i Debswana, oraz spółka rządu z firmą wydobywającą diamenty - De Beers. Buszmeni powiedzieli, że nie mieli pojęcia, że ich tereny zostały przeznaczone na wiercenia, dopóki nie zostały pokazane mapy podczas kręcenia nowego filmu dokumentalnego: „Wysoki koszt taniego gazu”, ujawniającego, że połowa obszaru rezerwatu została przydzielona dla międzynarodowych koncernów. Seranne Junner, prawnik, który walczył o pozwolenie Buszmenom do zajmowania swoich tradycyjnych ziem w obrębie rezerwatu, wyraził zdziwienie. „Osobiście nic mi nie wiadomo na temat eksploatacji gazu na Kalahari. Wiem, że jest sporo szumu na temat wydania zezwolenia na szczelinowanie na obszarze Karoo w RPA, ale nie w Botswanie. Chciałbym się dowiedzieć, ile procent ludzi z naszego społeczeństwa wie o tym?”, powiedział. Ostrzega : „Licencje te mogą być udzielane bez badania długookresowych konsekwencji. Woda nie jest zasobem, który jest trudno dostępna w Botswanie jako całość, a w szczególności na obszarze, takim jak Central Kalahari Game Reserve.” Ekosystemu Kalahari jest szczególnie narażony, ponieważ zawiera metanu z pokładami węgla, co wymaga pompowania wody z ziemi. Zwiększa to niebezpieczeństwo zanieczyszczenia i obniżenie poziomu wody, potencjalnie dziesiątki metrów, które może kosztować nas dostęp do wody - już ograniczony zasób w Botswanie” Od 30000 do 60000 sztuk słoni żyje sobie na tym terytorium, największa populacja słoni w Afryce, i są zależne od wody pobieranej z ziemi do odwiertów.
Na rysunku wyjaśniam na czym to polega. Na pokładach węgla znajduje się gaz, który będzie łapany i pompowany na powierzchnię. Zanim jednak to się stanie, musi być usunięta woda, tak jak zaznaczyłem czerwonymi strzałkami. Woda taka może być toksyczna dla zwierząt.

Saturday 26 October 2013

Dlaczego marzyłem o podróży do RPA

Czy marzycie o wycieczce do RPA? Istnieje wiele powodów żeby do RPA nie jechać. Najważniejsze są pieniądze, potrzebuję co najmniej dwa tygodnie wolnego z pracy, mam do zrobienia dużo w domu. Przeciwko tym wszystkim i innym niedogodnościom przemawia tylko jeden powód w mojej wewnętrznej walce żeby do RPA jednak pojechać. Jest to dziwne uczucie, nazwane w języku angielskim „Wanderlust”, nie mogę znaleźć odpowiednika w języku polskim. Jest to dziwny instynkt, odpowiedzialny za to że kupuję tyle magazynów i książek turystycznych. Z niewiadomych powodów ciągnie mnie w nieznane. Słownik języka angielskiego – Webster, wyjaśnia że „Wanderlust” to silne pragnienie lub impuls w kierunku wędrówki , zgłasza, nieco bardziej interesujące jest stwierdzenie, że jest to słowo to zapożyczone jest z języka niemieckiego na przełomie XIX wieku - wandern dosłownie oznacza "wędrować " - choć wanderlust zdezaktualizowało się w jego ojczystym języku. Czyli, pomimo że Niemcy wymyślili to słowo, prawie go nie znają i używają terminu "Fernweh", co przekłada się luźno „ból na odległość.” Zapytamy, skąd faktycznie pochodzi to aż bolesne pragnienie do podróżowania? Bruce Chatwin w książce „Anatomy of Resstlessness” napisał że istoty ludzkie posiadają wędrowny instynkt , który nakazuje im wędrować wielkie odległości w poszukiwaniu zieleńszej trawy.


Marzyłem o zobaczeniu afrykańskich zwierząt, między innymi słoni.

Zgadzam się, to częściowo wyjaśnia, dlaczego ludzie rozprzestrzenili się na całej Ziemi. Chatwin przechodzi do stwierdzenia, że wanderlust jest instynktem odziedziczonym od naszych przodków, zbieraczy i myśliwych, którzy tak jak Buszmeni ciągle to robią, wędrowali w poszukiwaniu wody i zwierząt. Pewne jest, że wanderlust inspiruje ludzi do ekstremalnych przygód w dziwnych miejscach. W 1910 roku gazeta „New York Times” doniosła że pewna młoda kobieta tłumaczy swoje postępowanie wanderlustem, kiedy znaleziono ją przebraną za chłopca. Opowiedziała niesamowitą jak na tamte czasy historię jak wielokrotnie zakładała męską odzież , aby nieskrępowanie zwiedzać okolice. Panna Tillson co jakiś czas dostaje pragnienia, które jej przyjaciele opisują jako „wanderlust”, opuszcza dom na pewien czas. Kiedyś, podróżowała przez dwa miesiące, udając chłopaka, pracowała na farmie w pobliżu Chester. W czasie innej podróży pracowała jako kelnerka w Nowym Jorku. jeszcze innym razem, została zatrzymana przez policję w Nyack, także stroju chłopca. Widzimy jak trudne, było podróżowanie 100 lat temu. Musiało być dziesięć razy trudniej dla kobiet. Należą jej się słowa uznania. Ciekawe co stało się z panną Tillson później?
Jak pracuje „Wanderlust” w naszym przypadku? Wydaje mi się że jeśli przeglądacie blogi turystyczne, i natkniecie się przykładowo na wpis o RPA, zauważyć można coś co was zainteresuje. Zaczniecie szukać informacji w innych źródłach. Istnieje wiele wspaniałych portali o RPA. Można też odwiedzić Wikipedię i kupić przewodnik turystyczny. Za każdym razem, kiedy zdobywamy więcej informacji, coraz bardziej chcemy pojechać do RPA. Kiedy już uzbieraliśmy pieniądze i udało nam się pojechać na wycieczkę, może się okazać że trochę zawiedliśmy się. Nie mówię tutaj, że RPA nie jest ciekawym krajem. Wszystkie blogi i strony internetowe podają informacje o atrakcjach turystycznych, ciekawostki, jakie zwierzęta i tak dalej. Nie oznacza to że na naszej wycieczce do RPA zobaczymy wszystko o czym czytaliśmy. Nie uda nam się z pewnością zrobić zdjęć, jakie widzimy w magazynach turystycznych. Zajmuje to czasami długie miesiące zawodowym fotografom, żeby zrobić udane zdjęcie.

Sunday 13 October 2013

Czy masz w sobie trochę zoophagy?

Frank Buckland - XIX wieczny przyrodnik, miał umowę z londyńskim zoo, że po śmierci któregoś z egzotycznych zwierząt, chciał mieć możliwość gotowania i jedzenia mięsa. Frank Buckland był popularnym pisarzem, ale jego prawdziwą pasją było to, co nazywał "zoophagy" czyli mało znane angielskie słowo znaczące jedzenie niezwykłych zwierząt. Takie dziwne zamiłowanie, jak na tamte czasy odziedziczył po ojcu, geologu i paleontolog Williamie Buckland. Zoo w Londynie udostępniło Frankowi dostęp do zwłok szeregu zwierząt z Afryki, w tym słonia, nosorożca i żyrafę. Buckland ugotował pie z nosorożca i serwował to danie na jednym ze swoich wykładów. Muszę przyznać że nigdy nie słyszałem o „zoophagy”, ale okazuje się że wielu turystów odwiedzających RPA życzy sobie odwiedzenia restauracji, gdzie podawane są dania z afrykańskiej dziczyzny. Kiedy jesteśmy w miejscu, gdzie podawany jest krokodyl, większość turystów wybiera właśnie krokodyla, bo jest to ciekawostką. Przyznam, że też uwielbiam degustację takich egzotycznych potraw, chociaż czasami może to być niebezpieczne. Kiedyś zerwałem z drzewa owoce, których nie znałem. Wydał mi się podobny do granata, dlatego postanowiłem go zjeść. Kiedy powiedziałem to znajomej, poradziła mi że powinienem pójść do lekarza na płukanie żołądka. Wiele owoców jest przecież trujących. Moje postępowanie wydawało się dziwne dla wszystkich, ale okazuje się że wielu ludzi robi podobnie. Wracając do tego nieznanego owocu - okazało się że zjadłem tree tomato, czyli rodzaj pomidora rosnącego na drzewie. Pomidory takie pochodzą z Ameryki Południowej i często spotykane są w RPA. Zrobiłem trochę googlowania. Znalazłem więcej informacji na temat „zoophagy”. Okazuje się że używane w RPA słowo „carnivore ” zastąpiło słowo „zoophagy”, ale słowa te znaczą to samo. W Johannesburgu jest nawet restauracja o nazwie Carnivore. Chyba nie muszę tłumaczyć, co tam jest podawane. Ciekawe czy w języku polskim mamy odpowiednik słowa zoophagy?

Saturday 20 July 2013

Dlaczego jesteśmy przeciwko spacerom z lwami?

Bliskie spotkania z wielkimi kotami Afryki jest nieodpartym magnesem dla wielu turystów w Afryce, czym bliższe spotkanie, tym wyższe emocje. Więc kiedy operatorzy turystyczni oferują, za dodatkową opłatą, możliwość na "spacer z lwami", nie jest zaskoczeniem, że istnieje wielki popyt. A kiedy dowiemy się, że pieniądze idą w kierunku ochrony środowiska i przywrócenia lwów do ich naturalnego środowiska, gotowi jesteśmy zapłacić nawet wysokie sumy. Populacja afrykańskich kotów zmniejsza się w szybkim tempie. Pół wieku temu żyło sobie około 100000 lwów na sawannach całej Afryki, dziś pogłowie lwów jest poniżej 30000. Czterdzieści procent z nich żyje w Tanzanii i tylko dziewięć krajów, może twierdzić, że mają więcej niż 1000 dzikich lwów. Kiedy powiemy że dzikie lwy są na wyginięciu, zapewne nie jest przesadą. Z gepardami sytuacja jest jeszcze bardziej tragiczna. W RPA żyje tylko około 1000 gepardów, z czego 250 jest w ośrodkach zarabiających pieniądze dzięki wizytom turystów. Więc gdzie może być problem z wszelkich prób odwrócenia trendu? Cóż, kontrowersje i ochrona przyrody idą w parze. Zwłaszcza działalność Antelope Park w Gweru, w Zimbabwe i siostrzanej placówki - Lion Encounter w Victoria Falls w Zimbabwe i Zambii, gdzie oferowane spacery z lwami wydają mi się kontrowersyjne. Antelope Park, jak stwierdzono na stronie internetowej, jest "do domu słynnej ALERT rehabilitacji lwów, jak podał brytyjski program dokumentalny „Lion Country”. ALERT, wydawałoby się, jest organizacją non-profit, czyli nie zarabiającą pieniędzy, powołaną w celu ochrony lwów. Istotą programu organizacji ALERT jest "wizja", opierająca się na czterech etapach zakończonych skutecznym uwolnieniem lwów do prawdziwych obszarów ochrony. Rozumie, że wielkie projekty nie zawsze są realizowane w krótkim czasie, ale ALERT został założony w 2005 roku i jeszcze do tej pory nie uwolnił nawet jednego lwa na wolność. Lwy są rozmnażane w niewoli. Lwiątka pozują do zdjęć z turystami ale szybko robią się duże i niebezpieczne, pomimo że od urodzenia miały styczność z ludźmi. W miarę upływu lat wzrasta liczba lwów na uwięzi. To prosta arytmetyka, możemy to wywnioskować po wielkiej ilości młodych lwów, czyli gdzie robi się pieniądze. Lwy nie umiejące polować, przyzwyczajone do widoku ludzi nie mają wielkich szans do przetrwania na wolności. Zagraniczni myśliwi przygotowani są płacić duże sumy za ustrzelenie lwa. Nie zdają sobie nawet sprawy, że są to podstawione lwy do odstrzału. Znany aktor z USA, Adam Sandler odwiedził ośrodek gepardów w okolicach Kapsztadu. Kiedy schylił się, żeby dać gepardowi trochę wody, został zaatakowany, na szczęście opiekunka geparda była w pobliżu i i zdołała ocalić aktora.

Sunday 7 July 2013

Nasze pragnienie pustyni

Nasze pragnienie szalało, kiedy wędrowaliśmy przez Tatasberg - aglomerację głazów granitowych ułożonych jeden na drugim. Ten charakterystyczny szczyt wygląda twierdza olbrzyma skazanego na wygnanie na pustynię. Z kolegą Garym zdaliśmy sobie nagle sprawę, że nie mamy wystarczających zapasów wody. Organizm może domagać się paru litrów wody na godzinę, zwłaszcza, gdy wokół panują ekstremalnie gorące i suche warunki. Na południowym końcu Pustyni Namib, jest to jedyny,prawdziwy pustynny rejon RPA. Temperatury w okresie letnim często dochodzą do 50 stopni Celsjusza a promieniowanie ultrafioletowe jest wyższy niż w większości miejsc na ziemi. Opady deszczu mogą być tak niskie jak 40 milimetrów rocznie, podczas gdy parowanie osiąga 3000 milimetrów w roku.
Byliśmy tam w zimie, ale i tak istnieją tylko dwa rodzaje temperatur dziennych: gorąco i bardzo gorąco. Kiedy wdrapałem się na stromy szczyt , moje pragnienie zanikło na chwilę, wyparte z mojej świadomości przez widoki panoramiczne rozciągające się we wszystkich kierunkach. Pasma gór wznoszące się ponad ostrymi szczytami na tle metalicznego nieba.
Niektóre z tych masywów mają wiek dwa miliardy lat, czyli połowa wieku naszej Ziemi. Przeplatane między nimi piaskowe doliny, kilku kilometrowej szerokości, jak jałowe płótno, na którym nic nie porusza się z wyjątkiem powoli pełzającego cienia skalistych szczytów.
W kierunku północnym od rzeki rozciąga się Park Narodowy Ais-Ais po stronie Namibii, obecnie będący częścią transgranicznego rezerwatu przyrody z kanionem rzeki Rybnej. Na południu znajduje się Park Narodowy Richtersveld i Richtersveld Community Conservancy - rdzeń ósmej w RPA atrakcji wpisanej na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, cenionego za jego wyjątkowe
wartości nie tylko przyrodnicze ale i kulturowe.
W oddali widać rzekę Oranje wijącą się przez wąwozy w drodze do Oceanu Atlantyckiego. W Richtersveld, wzdłuż koryta rzeki wznosi się wąska linia zielonych drzew akacji, jedyny jasny kolor w hegemonii beżowego i czarnego otoczenia. Nic dziwnego nie było żadnych oznak ludzi, chociaż wiem, że istnieje tutaj kilka kempingi wzdłuż rzeki, gdzie przygotowywane są samochody 4x4. Nie ulega wątpliwości, szukający przygód turyści ochłodzą się teraz w wodzie.
Mieszkaliśmy w kilku miejscach: De Hoop, Richtersberg, Potjiespram i kemping Tatasberg. Głębiej
w górach był Kokerboomkloof, kemping otoczony granitowymi głazami i lasem drzew kołczanowych. Wiedziałem też, że żyje tutaj kilku pasterzy z plemienia Nama, ostatniego koczowniczego ludu w kraju. 

W naszej drodze do parku, zaplanowaliśmy spotkanie z Josephem Obies. Siedzi i czekał na nas w cieniu drzewa shepherds, jego kozy pasły się w pobliżu.
Wykopaliska archeologiczne świadczą że przodkowie Josepha żyli tutaj od około 4 tysięcy lat, bezustannie przenosząc swoje stada i składane szałasy z trawy.
Spojrzał na nas przez dym z papierosa, a potem przyglądał się naszej przyczepie i wszystkim naszym narzędziom. Ludność Nama jest prawnym właścicielem tych terenów i dzierżawi go dla
 SanParks dla celów ochrony przyrody. Turyści często są zaskoczeni, kiedy zobaczą kozy pasące
 się na terenie parku, nie zdając sobie sprawy że pasterze Nama są do tego upoważnieni.
Ale przystosowanych do życia na pustyni Nama jest bardzo niewielu, na powierzchni 6000 kilometrów kwadratowych żyje nie więcej jak 100 tych oryginalnych ludzi w dużej mierze
na niedostępnym terytorium. Stojąc na szczycie Tatasberg, halucynogenne ciepła mieniło się w
powietrzu i cisza szumiała w uszach.
Pustynie w RPA mogą występować w RPA w wielu formach, ale dla mnie, Richtersveld definiuje to lepiej niż jakikolwiek inne miejsce. Chociaż zastraszające,jest także pokorne i inspirujące. Region wywarł podobny wpływ na wiele innych osób, w tym Dr Graham Williamson, który prawdopodobnie zna to miejsce lepiej niż ktokolwiek inny. Jest to prawie niemożliwe, aby przekazać uczucia podczas obecności na pustyni, która nasyca nas wrażeniem że jest szorstka, okrutna, sucha, księżycowy krajobraz, ale emanuje piękno niezwykłej intensywności.
Teraz z siedzibą w Kapsztadzie, Graham i jego żona Francoise mieszkali w nadmorskim miasteczku Oranjemund ponad 20 lat. W tygodniu
 pracował jako dentysta w miejscowej kopalni diamentów, w weekendy, on przekształcał się w
 pionierskiego przyrodnika i botanicznego eksperta. Niestrudzona para zbadała góry i doliny na piechotę, a ich miłość i szacunek dla tego obszaru wzrastał, napisali książkę „Richtersveld The Enchanted Wildernes”.
 Jak Graham wyjaśnił mi po mojej wycieczce ndo Tatasberg, rośliny i zwierzęta nie tylko są zdolne przetrwać, a nawet rozwijać się mimo ciężkich warunków pustynnych.
Węże, chrząszcze i gekony znoszą upały przez zagnieżdżenie się głęboko w piasku lub
ukrywanie się w szczelinach skalnych. Większość z nich jest aktywnych nocą.
Niektóre kameleony mają w nosie gruczoł usuwający z organizmu nadmiar soli.
Żaby i ropuchy, takie jak tajemnicze
The Namaqua caco (Cacosternum namaquense) zapadają w
hibernację w szczelinach lub w miękkiej gliny w czasie suszy.
Kiedy przybywa oczekiwany od dawna deszcz, płazy wyłaniają się z chęcią nadrobienia straconego czasu na kopulację całą noc.
„Ogłuszająca kakofonia przyciąga samice”, powiedział Graham. "W jedną taką noc w czerwcu 1986, po najlepszych deszczach jakie pamiętają najstarsi ludzie, z Francoise przeżyliśmy symfonię żab tak głośno że nie było mowy o spaniu."
Widział szakala pijącego wodę morską bez negatywnych skutków, ale większe ssaki są rzadkie ze względu na brak wody. Nawet tak wytrwałe zwierzęta jak gemsbok nie wstępują tutaj licznie. Spotyka się klipspringera, springboka i zebrę Hartmanna. Największe drapieżniki leopard i karakal, które mogą przetrwać na małych gryzoniach i ptakach.
Scorpiony są powszechne, w tym bardzo niebezpieczny, jadowity Parabuthus granulatus,
 a jeden z najbardziej jadowitych pająków na świecie - sicarius testaceus.
Węże, takie jak niebezpieczna kobra przylądkowa. Nie śpij w nocy na ziemi i nie zdejmuj butów. 

Roślinność Richtersveld 

 
Ale Richtersveld znany jest najbardziej z roślinności zdaniem Grahama.
W rejonach Gruboszowatego Karru – strefy biotycznej z 5000 gatunków roślin, z których ponad połowy nie znajdziesz nigdzie indziej, jest globalnym botaniczne cudem natury i jednym z tylko
 dwóch na świecie, który jest całkowicie suchy (Drugi to Półwysep Somalijski).
 
Amaryllis paradisicola
  "Niektóre rośliny mogą obniżyć temperaturę swoich liści poniżej normalnego metabolizmu co powoduje kondensację pary wodnej. Inne mają liście w kształcie łyżki, łapią wilgoć z mgły. Niektóre mają włoski na liściach, które służą jako pułapki wody, zaś inne rozwijać duże ilości czerwonego, pomarańczowego, a nawet czarnego pigmentu do ochrony przed nadmiernym promieniowaniem słonecznym. Graham i Francoise odkryli kilka nowych gatunków roślin i mieli swoją rolę w ponownym odkryciu spektakularnego Amaryllis paradisicola,
 gatunek występuje tylko w Paradyskloof w zachodniej części parku.
    Najbardziej znane z roślin które rosną w tym regionie są niewątpliwie drzewa kołczanowe (kokerboom), stojących niby straż nad krajobrazem i nazwane tak bo Buszmeni wykorzystywane gałęzie na strzały do łuków.
Trzy gatunki drzew kołczanowych spotykanych tutaj rosną zaledwie o centymetr lub dwa każdego roku, ale mogą żyć przez ponad 200 lat. Ich kora jest chłodna w dotyku, odbija promienie słońca, natomiast twarde, soczyste liście i pień mogą przechowywać kilka litrów wody. Jeżozwierze i inne gryzonie czerpią z pni wilgoć, żółte kwiaty dostarczają nektaru dla nektarników, a gałęzie dają bezpieczne miejsce na gniazda dla ptaków drapieżnych w krajobrazie pozbawionym drzew.

Tatasberg, drzewo kokerboom
Tatasberg w Richtersveld w RPA
Mało znana żeneta afrykańska

Sunday 30 June 2013

Trasa Panoramiczna w Górach Smoczych inaczej

Trasa Panoramiczna to jedno z najlepiej znanych miejsc widokowych w RPA.
Po drodze do Parku Krugera, zatrzymujemysię przy Trasie Panoramicznej. Jest to rodzaj odmiany, w Krugerze podziwiamy dzikie zwierzęta i busz, wyjeżdżamy i krajobraz zmienia się dramatycznie.
Widzimy plantacje eukaliptusów i sosny, plantacje bananów, owoców cytrusowych i innych.
Każda wycieczka zatrzymuje się w 4 podstawowych miejscach, czyli wodospad Lisbon, Bourkes Luck Potholes, Boże Okno i widok an Three Rondavels z kanionem rzeki Blyde.
Tymczasem, w tym rejonie aż roi się od innych atrakcji.
Przygotowałem mapkę, na której dokładnie zaznaczyłem, co jeszcze można zobaczyć.
Zapraszam do dokładengo obejrzenia mapy. Napisy w kolorze zielonym to atrakcje turystyczne, prawda że jest ich wiele? Niestety, żeby możliwe było czytanie mapy, proszę kliknąć na mapie i ją powiększyć. Nie jest to łatwe, musicie się nad tym pomęczyć, ale moim zdaniem warto.






A to jest panorama widziana z mniej znanego miejsca - Wonder View.
Wspaniały widok na Lowveld.
Dodam że   "veld" to rozległa równina porośnięta trawą, przechodzącą w niski busz. Veld to odpowiednik prerii w Ameryce Północnej, pampa w Ameryce Południowej.


Najciekawsze blogi

Ptaki w Parku Krugera

W Parku Krugera występuje aż 507 gatunków ptaków. Nie jest łatwo pomieścić wiele ptaków, dlatego zrobiłem mały fotomontaż. Mam nadzieję że to nie psuje zabawy. Oto tylko niektóre z ptaków w Krugerze

Ptaki w Parku Krugera w Repulice Południowej Afryki
Ptaki w Parku Krugera w RPA
Ptaki z Parku Krugera w Afryce Południowej
Marabut

RPA jest jak piękna kobieta

Nowe, demokratyczne RPA cieszy się wielkim zainteresowaniem wśród turystów: wspaniałe, słońcem całowane plaże, Wielka Piątka Afryki, rozległe otwarte równiny usiane starożytnymi baobabami, majestatyczne pasma górskie, lasy, tubylcze plemiona, dzikie kwiaty, malownicze winnice w Kapsztadzie, nie wspominając już o słonecznej pogodzie?  RPA w branży turystycznej jest jak wytworna dama, którą każdy podziwia za jej urodę, ale wszyscy zapominają o intrygującej osobowości. Ze smutkiem muszę przyznać że kultura i dziedzictwo Republiki Południowej Afryki są często zaniedbane przez zagranicznych turystów. Moim zdaniem, zwiedzanie kraju, bez poznania najważniejszych faktów historycznych mija się z celem. Wyciągamy wtedy błędne wnioski na temat ludzi i kraju. Nic dziwnego że Światowa Organizacja Turystyki (UNWTO) szacuje, że około 40% z turystyki międzynarodowej może być klasyfikowana jako turystyka tematyczna, skupiająca się wokół kultury i historii danego kraju, według danych z badań przeprowadzonych w roku 2011 rocznego sprawozdania opublikowanego przez Tourism Strategic Research Unit. Szacuje się że mniej niż 10% zagranicznych turystów odwiedzających RPA interesuje się historią i kulturą RPA. Przykładowo, Robben Island nie przyciąga tylu turystów co Koloseum, ten starożytny amfiteatr, odwiedza około cztery miliony turystów rocznie. W RPA, nie musisz stać w długich kolejkach, lub płacić wygórowanych cen za wstępy. Pod tym względem, Południowa Afryka jest w pozycji prawie do pozazdroszczenia. Pozostaje jeszcze pytanie: czy RPA posiada kulturowe odpowiedniki takich atrakcji jak Wersal, Koloseum, Statua Wolności? Oczywiście, że tak. Wartość obiektów kultury i dziedzictwa narodowego leży w ich naturalnej wyjątkowości, powinny one być różne w każdym kraju w zależności od historii. Prawdziwa sztuka polega na sposobie reklamy takich atrakcji, czyli umiejętności prezentacji żeby inni potrafili docenić ich znaczenie dla kraju.
Weźmy, na przykład, Zamek Dobrej Nadziei. Może to nie jest Hall of Mirrors lub piękne ogrody Wersalu, ale posiada wysokie znaczenie w kontekście podbojów Nowego Świata i powstania RPA. Zamek zbudowany w ramach ekspansji Holenderskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej w latach 1666 do 1679, jest najstarszym zachowanym budynkiem kolonialnym w Afryce Południowej, oferuje turystom możliwość wglądu na to jak wyglądało życie w Kapsztadzie w XVII i XVIII wieku. Voortrekker Monument pobliżu Pretorii nie jest tak wysoki, jak Statua Wolności, ale jest równie imponujący ze względu na swoje położenie na wzniesieniu ponad miastem i znaczenie historyczne. Jego 40 m, szerokości, długości i wysokości czyni go pokaźną strukturą z granitu. Został wzniesiony w latach od 1937 do 1949, koszt budowy to zawrotna suma jak na tamte czasy 350 000 funtów. Voortrekker Monument jest symbolem odwagi pionierów wędrujących z Kapsztadu w głąb kontynentu afrykańskiego w poszukiwania lepszego życia. Upamiętnia przede wszystkim bitwę pod Krwawą Rzeką, która miała miejsce dnia 16 grudnia 1838 roku. Oddział złożony z 470 białych pod dowództwem Andriesa Pretoriusa pokonał wtedy armię Zulusów liczącą 12 tysięcy wojowników. Pomnik Voortrekker otacza kamienny mur, na którym wyrzeźbiono 64 wozy wozy ustawione w kolistym szyku obronnym. Muzeum, to ogromny sześcian, wewnątrz którego znajdują się płaskorzeźby przedstawiające historię Wielkiego Treku. Jeśli zamiast kolonialnej przeszłości interesuje cię znacznie dłuższy okres historii polecamy Kolebkę Ludzkości z muzeum Maropeng. Odkryto tam około 1000 skamieniałych szczątków człowieka pochodzących z różnych okresów na przestrzeni tysięcy lat. Nic dziwnego że Kolebka Ludzkości znalazła się na liście Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Przyrodniczego UNESCO.

Sunday 19 May 2013

Nurkowanie w Kapsztadzie i w Mozambiku

Plan wycieczki z Africangamesafari Przylatujemy do Johanesburga z Warszawy 15 pażdziernika /przez Dubaj. Mamy hotel koło lotniska i 16.10.2013 lecimy samolotem na Wodospad Wiktorii. Mamy zarezerwowane cztery noclegi, tak więc do dyspozycji trzy pełne dni na Vic Falls. Pierwszy dzień tj. 17-tego chcielibyśmy zrobić rafting, drugi Botswanę, a na trzeci pobyczyć się. Pytanie: czy wizy do Zimbabwe kupuje się przy odprawie jak przylecimy do Vic Falls? Czy musi być podwójna ze względu na Botswanę i ile one kosztują? Czy spływ i Botswanę wystarczy wykupić w dniu przylotu do VF czyli 16-go czy bukować przez hotel wcześniej? Wracamy do Johanesburga 20-tego, śpimy w tym samym hotelu, by nazajutrz wyjechać ciężarówką. na "Wycieczkę Busz i Plaża". Jak wspomniałem wcześniej w Vilanculos wykupiłem dwa dni nurkowe w czasie pobytu naszej grupy 26 i 27 pażdziernika /rezygnujemy z dodatkowego zestawu atrakcji na Bazarutto. Chcemy ponurkować też będąc w Tofo-24.10.13 dwa nurkowania i w Inhabane 29.10.13 dwa nurkowania, czy mam już teraz bukować te nurki czy wystarczy jak tam przyjedziemy? Po powrocie do Johannesburga śpimy ponownie w hotelu przy lotnisku, aby nazajutrz tj.4 listopada polecieć Kululą do Durbanu i transferem z bazy nurkowej do Umkomaas. Wracamy do Durbanu 7.11.13, śpimy, zwiedzamy, a 9.11.13 Kululą lecimy do Kapsztadu do hotelu gdzie mamy zapłacone noclegi. Wylatujemy z Kapsztadu do domu 15 listopada. Mamy 5 pełnych dni,żeby zrobić nurkowanie w klatce z rekinami w Gaansbay, zwiedzić Przylądek Dobrej Nadziei i zrobić nurkowanie w lesie kelpowym i nurkowanie palagialne. Pozostałe dwa dni połazimy sobie sami, Tak wygląda nasz ambitny plan na zwiedzanie Afryki Południowej. Można zobaczyć rekiny poza klatką jeśli jesteś odważny, pelagialne nurkowanie jest dla ciebie, dodam że rekiny siedmioszpar plamisty nie są groźne