Saturday 7 August 2010

Wędrówka wśród olbrzymów w Parku Narodowym Krugera

Początek szlaku Nyalaland Wilderness Trail w Parku Krugera
W czasie planowania wyprawy do Parku Krugera powinniśmy brać pod uwagę nasze oczekiwania.

Musimy pamiętać że w różnych częściach Parku Krugera panują inne warunki atmosferyczne, czyli rosną inne drzewa i odmienne zwierzęta. Ważne jest żeby wybrać odpowiednią metodę zwiedzania parku.

Większość polskich turystów nie zdaje sobie nawet sprawy z możliwości poznawania Parku Krugera na piechotę. Dla przykładu opiszę tutaj Nyalaland Wilderness Trail w północnym Parku Krugera.
Mamy tutaj możliwość przechadzki wśród olbrzymów, czyli spotkamy ogromne drzewa i wielkie, niebezpieczne zwierzęta.
Nasza przygoda rozpoczyna się w Punda Maria, najbardziej wysuniętym na północ kempingu w Parku Narodowym Krugera. Spotkaliśmy tam naszych dwóch, wysoko doświadczonych przewodników, tropicieli. Razem pojechaliśmy samochodem 4X4 przez piaszczystą sawannę i zagajniki drzew mopane do kempingu pod olbrzymim drzewem baobab na brzegu rzeczki Madzaringwe. Jadąc drogą z napisem
Zakaz Wjazdu
wydało nam się że jesteśmy w pewnym sensie uprzywilejowani że możemy zobaczyć miejsca o których nawet nie może marzyć przeciętny turysta. Po drodze zobaczyliśmy lamparta wygrzewającego się na termitierze, kilka niali, żyrafy, zebry i słonie. Wieczorem odpoczywaliśmy przy ognisku, przy dużej ilości piwa. Christopher, nasz przewodnik opowiadał nam o zaletach Nyalaland Wilderness Trail.
Możecie jeździć godzinami po parku i zobaczyć wszystkie zwierzęta, ale nigdy nie zobaczycie bardzo specjalnych detali jakie możecie zobaczyć w czasie pieszej wędrówki.


W późniejszym etapie naszej przygody okazało się że miał dużo racji. Nie tylko zobaczyliśmy ogromne zwierzęta, ale też mieliśmy okazję do dokładnego obejrzenia domów termitów, pajęczyn pająków, roślin używanych w lokalnej medycynie. Poznaliśmy też legendy i przesądy tutejszej ludności.
Nyalaland to kraj baobabów. Idąc na piechotę pomiędzy odwróconymi do góry nogami drzewami swoim szóstym zmysłem odczuwasz obecność przodków, żyjących tutaj od tysięcy lat. Panuje tutaj wspaniała wyniosłość i spokój. Dotykaliśmy ciepłe pnie baobabów i staraliśmy się je uściskać.
Ich łacińska nazwa, Adansonia digitata pochodzi od francuskiego botanika Michaela Adansona.
Digitata to z powodu liści mających kształt jak otwarta ludzka dłoń
, wyjaśnił nam Christopher, przykładając ucho do grubego pnia baobabu. Słuchajcie duchów przodków starających się przekazać nam ważną wiadomość. Mówią że jeśli zerwiemy kwiat z tego drzewa, zostaniemy pożarci przez lwa, ale jeśli napijemy się eliksiru w którym moczone były owoce, będziemy odporni na krokodyle.
Baobaby posiadają jeszcze wiele innych tajemnych mocy. Dowiedzieliśmy się że jeśli urodzi ci się dziecko z niedowagą, powinieneś odciąć gałęzie ze wschodniej i zachodniej strony. Zrobić z nich wywar i w tym kąpać ostrożnie dziecko, żeby nie zamoczyć głowy, może przecież mieć za dużą głowę. Szliśmy w zamyśleniu przez tą magiczną krainę, podziwiając napotkane małe i duże ciekawostki.
Christopher podniósł do góry połamaną skorupę żółwia.
Nigdy nie podnoś do góry żółwi, ponieważ będą one sikały, co w czasie suszy może być powodem ich śmierci z powodu odwodnienia.


To jest pierwszy część relacji z Nyalaland Wilderness Trail. Druga część za parę dni.

No comments:

Post a Comment